Witajcie kochani
Wczoraj pisałam o najważniejszym problemie, z jakim boryka się nasze społeczeństwo o lęku przed otwartością i mówieniu o swoich rozterkach.
Wspominałam, również o tym, że w sytuacjach niewygodnych, kłopotliwych, ludzie zakładają pewnego rodzaju maskę, mając cichą nadzieję, że ich wrodzony instynkt przetrwania, pomoże im rozwiązać dany problem, bez konieczności wsparcia bliskich lub specjalisty.
Jak myślicie, dlaczego tak jest?
Dlaczego boimy się reakcji i opinii innych osób?
Dlaczego wolimy większość informacji zachować dla siebie?
Dlaczego większość z nas cierpi od wewnątrz?
Odpowiedź jest prosta:
Czasem zbyt pochopnie oceniamy niektóre sytuacje i osoby.
Myślimy zbyt stereotypowo i zbyt prosto!
To, że ktoś ma problem i czuje potrzebę rozmowy, lub korzysta z usług psychologicznych, wcale nie oznacza, że stwarza zagrożenie dla otoczenia!
Każdy z nas ma trudne dni!
Nikt nie ma psychiki ze stali!
Nikt nie może być cały czas silny!
Doszukiwanie się drugiego dna, wcale nie pomaga, może tylko pogorszyć stan emocjonalny drugiego człowieka!
Najważniejsze, jest wsparcie i obecność!
Spekulacje tylko przeszkodzą!
Bądźcie wyrozumiali i nie oceniajcie siebie wzajemnie!