Kochani!
Obserwując współczesną scenę polityczną, trudno nie zauważyć, jak osoby niepełnosprawne i chore stają się przedmiotem politycznych rozgrywek. Jestem osobą, która na co dzień zmaga się z własnymi wyzwaniami, i mam pełne prawo mówić głośno: nie zgadzam się na takie traktowanie. Nie godzę się na instrumentalizowanie mojej osoby ani na przypisywanie mi łatki, która nie ma nic wspólnego z tym, kim naprawdę jestem. Dlatego dzisiaj chcę podzielić się z Wami moimi przemyśleniami i stanowczo powiedzieć, co mi leży na sercu.
Nie jesteśmy kartą przetargową
Osoby niepełnosprawne i chore często są wykorzystywane jako wygodny argument w politycznych debatach. Czy to w celu zyskania poparcia, czy zdobycia głosów. To bolesne, że w XXI wieku, jesteśmy przedmiotem pustych obietnic i manipulacji.
Nie domagam się sztucznej równości
Chcę podkreślić: nie domagam się sztucznej równości praw i godności. Nie chcę, by ktoś na siłę wyrównywał moje szanse w sposób, który odbiera mi moją indywidualność. Jestem sobą – człowiekiem z krwi i kości, z własnymi słabościami, ale i siłą. Uważam, że każdy z nas powinien walczyć o samego siebie i o swój lepszy dzień. Nasze życie to suma naszych wyborów, wysiłków i determinacji i wynikających z nich konsekwencji, a nie wynik politycznych decyzji, które ktoś próbuje narzucić w naszym imieniu.
Widzę, równość pod publikę, która moim zdaniem – nie wynika z troski o te osoby, ale z chęci zwiększenia poparcia konkretnej grupy politycznej. To działanie, ma na celu budować wizerunek „nowoczesnej” i „otwartej” polityki, ale w rzeczywistości jest jedynie manipulacją. Nasze życie, problemy i marzenia nie są narzędziem do zdobywania głosów. Nie zgadzam się na takie działania, które odbierają nam indywidualność, byle tylko wpisać nas w określony nurt ideologiczny.
Moje życie to nie ideologia
Coraz częściej zauważam, jak próbuje się mnie – i wiele innych osób – sztucznie wpasowywać w różne ideologiczne ramy, które są mi obce. Nie zgadzam się, by moja historia, moje doświadczenia i to, kim jestem, były podporządkowywane ideologiom, z którymi nie mam nic wspólnego.
Wymagam szacunku, nie litości
Nie chcę, by ktoś patrzył na mnie z politowaniem ani by mówił, co powinnam czuć, myśleć, czy mówić. Wymagam szacunku, traktowania mnie jak człowieka, a nie jak przedmiotu politycznej gry.
Jak możemy razem zmieniać rzeczywistość?
Kochani, moje słowa to początek dyskusji, ale to Wasze głosy mogą stworzyć prawdziwą zmianę. Jakie są Wasze doświadczenia? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach – jestem ciekawa Waszego zdania.
Jedna odpowiedź
Osoby niepełnosprawne i chore bywają traktowane instrumentalnie, nie jako równoprawni obywatele, lecz jako narzędzie do zdobycia poparcia czy punktów politycznych. Powiedzmy temu radykalne STOP!!!