Blog z Życia Wzięty!

Emocje dziecka – gdzie kończy się wsparcie, a zaczyna nadopiekuńczość? Moje obserwacje

Kochani!

W jednym z wczorajszych wpisów poruszałam temat emocji dzieci i tego, jak ważne jest, aby maluchy czuły się wysłuchane, zrozumiane i przytulone. To niezwykle istotne, bo takie doświadczenia kształtują ich poczucie bezpieczeństwa i emocjonalną równowagę. Dziś jednak chciałabym spojrzeć na to z innej strony i porozmawiać o zachowaniu zdrowych proporcji w rodzicielskiej trosce.

Dzieci potrzebują wsparcia, ale i przestrzeni

Rozumiem, że każdy rodzic chce dać swojemu dziecku wszystko, co najlepsze – również w kwestii wsparcia emocjonalnego. Czasem jednak widzę, jak rodzice przeżywają za swoje dzieci każdą emocję, każdą trudność czy konflikt. Takie nadmierne zaangażowanie, choć wynika z miłości, może w dłuższej perspektywie przynieść odwrotny skutek. Dziecko, które nie ma przestrzeni do samodzielnego odczuwania, akceptowania i radzenia sobie z emocjami, może mieć trudności z otwartością, rozmową o uczuciach czy nawet z samodzielnym życiem.

Nadmierna troska może szkodzić

Kiedy rodzic przeżywa trudne sytuacje za dziecko, odbiera mu możliwość nauki. Dziecko musi zrozumieć, że emocje – zarówno te pozytywne, jak i trudne – są naturalne i potrzebne. Nie da się ich uniknąć, a ich akceptacja jest kluczowa dla rozwoju emocjonalnego. Jeśli rodzic próbuje „naprawiać” każdą trudność za dziecko, maluch nie nauczy się, jak samodzielnie przejść przez te doświadczenia. W dorosłym życiu może mieć problemy z podejmowaniem decyzji, radzeniem sobie ze stresem czy budowaniem relacji.

Równowaga to klucz do zdrowego wychowania

Oczywiście wsparcie emocjonalne jest niezbędne – to fundament każdej relacji rodzic-dziecko. Jednak równie ważne jest, aby dać dziecku przestrzeń do przeżywania własnych emocji i samodzielnego radzenia sobie z nimi. Wspierajcie bez wyręczania, bądźcie obok, w trudnych chwilach, ale nie próbujcie przeżywać za dzieci. Wiem to trudne, ale też bardzo potrzebne.

Podzielcie się swoim doświadczeniem

A jak jest u Was? Jakie macie sposoby na zachowanie równowagi między wsparciem a samodzielnością dziecka? Czy zdarza Wam się czasem „przeżywać za swoje dziecko”? Może macie doświadczenia z własnego dzieciństwa, które świadczą o tym, o czym dziś piszę?

Zapraszam Was serdecznie do komentowania i dzielenia się swoimi refleksjami. Każdy głos jest ważny, a może razem stworzymy przestrzeń do wartościowej rozmowy?

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on pinterest
Pinterest
O AUTORCE bloga​
Adrianna Katarzyna Kacińska-Skitek
Nazywam się Adrianna Kacińska-Skitek – jestem niepełnosprawną kobietą zwariowaną na punkcie języka polskiego. Interesuje mnie psychologia kliniczna i ogólny rozwój psychiczny człowieka. Ukończyłam kursy z tych dziedzin. W 2020 i 2021 roku wydałam cztery książki.
KATEGORIE
MOJE FILMY
Reklama
PODĄŻAJ ZA MNĄ