Kochani!
W dzisiejszym świecie coraz częściej spotykamy się z przekazami medialnymi, które próbują zrównać zwierzęta z dziećmi. Choć miłość do czworonogów jest pięknym i wartościowym aspektem naszego życia, warto zastanowić się, czy nie zatracamy granic między różnymi rodzajami odpowiedzialności. Jako osoba, która traktuje swoje zwierzęta jak członków rodziny, pragnę podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami na ten temat.
Propaganda emocji – jak media kreują nowe standardy
W przestrzeni publicznej widzimy coraz więcej kampanii, które grają na naszych emocjach. Spoty reklamowe, memy w mediach społecznościowych czy filmy dokumentalne często przedstawiają psy, czy koty niemal jako dzieci. Oczywiście, miłość do zwierząt to cecha, która świadczy o naszym człowieczeństwie. Jednak, gdy zaczynamy bezrefleksyjnie przyjmować przekaz, że pies = dziecko, otwieramy drzwi do niebezpiecznego uproszczenia rzeczywistości.
Zwierzęta to rodzina, ale nie ludzie
Sama traktuję swoje zwierzęta jak członków rodziny. Kocham je, dbam o ich potrzeby, troszczę się, gdy chorują. Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Jednak mam świadomość, że pies to pies, a dziecko to dziecko. Obie te istoty wymagają miłości i uwagi, ale ich potrzeby, sposób opieki oraz odpowiedzialność, jaką za nie ponosimy, różnią się.
Dziecko to istota, która wymaga nie tylko fizycznej opieki, ale także wychowania, edukacji, przygotowania do życia w społeczeństwie. Pies, choć cudowny i kochający, nigdy nie stanie się samodzielną jednostką. Czy możemy więc stawiać te dwa byty na jednej płaszczyźnie? Moim zdaniem – nie.
Zrozumienie dla tych, którzy wybrali inną drogę
Chciałabym jednak zaznaczyć, że w pełni szanuję i rozumiem ludzi, którzy pragną, ale z różnych powodów nie mogą mieć dzieci, a decydują się na zwierzęta jako swoich oddanych towarzyszy. Dla takich osób pies czy kot staje się ważnym elementem życia – kimś, kto daje miłość, wspiera w trudnych chwilach i wypełnia pustkę. Jest to decyzja godna szacunku i nie powinna podlegać ocenie.
Rozumiem też, że potrzeba opiekowania się kimś jest głęboko zakorzeniona w naturze człowieka. W takich przypadkach zwierzęta mogą być źródłem ogromnej radości i dawać ludziom poczucie spełnienia. Niemniej, nawet w takich sytuacjach, warto pamiętać o różnicach w odpowiedzialności i wymaganiach, jakie stawiają przed nami dzieci i zwierzęta.
Przemyśl to – dlaczego tracimy zdolność rozróżniania?
Problem, który widzę, tkwi w społeczeństwie coraz bardziej oderwanym od tradycyjnych wartości. Zacieranie granic między światem ludzi a zwierząt może być wynikiem życia w bańce wygody, w której decydujemy się na łatwiejsze relacje. Pies nie ocenia, nie wymaga skomplikowanych rozmów, nie stawia wyzwań na miarę wychowania dziecka. Czy jest to wystarczający powód, by stawiać znak równości między nimi?
Zapraszam do rozmowy – podzielcie się swoimi opiniami
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy zgadzacie się, że propaganda medialna wpływa na nasze podejście do zwierząt? Czy traktujecie swoje psy i koty jak dzieci, czy potraficie dostrzec różnice w odpowiedzialności i relacji? Czekam na Wasze przemyślenia i chętnie podyskutuję w komentarzach!