Kochani!
Świat, w którym żyjemy, coraz bardziej się zmienia. Wczoraj pisałam o tym, jak ruch LGBT, moim zdaniem, szkodzi młodym ludziom i demoralizuje ich, wpływając negatywnie na ich rozwój emocjonalny i społeczny. Dziś chciałabym poruszyć inny ważny temat związany z tym środowiskiem – język, jakim posługują się jego przedstawiciele, oraz konsekwencje tego dla młodzieży, zwłaszcza tej, która zmaga się z problemami emocjonalnymi i tożsamościowymi.
Słowa, które ranią i deformują rzeczywistość
Słownictwo używane w tym środowisku, często zawiera określenia, które w mojej ocenie są nie tylko obraźliwe, ale także uprzedmiotawiają młodych ludzi. Wymuszanie stosowania zaimków bezosobowych (np. „ono”) nie służą budowaniu wzajemnego szacunku. Wręcz przeciwnie – podważają poczucie wartości i tożsamości tych, którzy są jeszcze na etapie budowania swojej osobowości.
Młodzież, która jest emocjonalnie pogubiona, potrzebuje stabilności i wsparcia, a nie chaosu pojęciowego i narzucania nowych, sprzecznych z rzeczywistością standardów. Kiedy młody człowiek słyszy, że może być „kimkolwiek zechce”, ale jednocześnie musi dostosować się do całego systemu skomplikowanych zasad językowych, to nie buduje to w nim poczucia bezpieczeństwa, tylko jeszcze większy zamęt.
Zniekształcanie obrazu siebie i rzeczywistości
Używanie zaimków bezosobowych może wydawać się niewinnym działaniem, ale w dłuższej perspektywie ma bardzo poważne konsekwencje. Dla młodych ludzi jest to sygnał, że ich biologiczna tożsamość nie ma znaczenia, a prawda o ich naturze może być dowolnie kształtowana przez chwilowe emocje czy ideologię.
Zniekształcanie rzeczywistości w ten sposób prowadzi do tego, że młodzi ludzie przestają rozumieć, kim są i gdzie leży ich miejsce w świecie. Taka sytuacja często skutkuje problemami psychicznymi, zaburzeniami lękowymi czy depresją, gdyż oderwanie od prawdy o sobie samym nigdy nie przynosi spokoju ducha.
Warto o tym rozmawiać
Chciałabym podkreślić, że wszystko, co tu napisałam, to moje osobiste przemyślenia. Nie chcę nikogo obrażać ani wskazywać palcem. Chcę jedynie zwrócić uwagę na problemy, które w mojej ocenie wymagają otwartej i szczerej dyskusji. Nie możemy ignorować tego, że pewne zmiany w społeczeństwie mają realny wpływ na nasze dzieci i ich postrzeganie samych siebie.
Zapraszam Was do dyskusji
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy uważacie, że język, jakim posługujemy się na co dzień, ma wpływ na rozwój młodzieży? A może dostrzegacie inne aspekty, które warto poruszyć w tej dyskusji? Chętnie przeczytam Wasze opinie w komentarzach.