Blog z Życia Wzięty!

Akceptacja zaczyna się tam, gdzie przestajesz zabiegać o innych

Kochani!

Przez wiele lat chciałam, by wszyscy mnie lubili. Zabiegałam o akceptację, unikałam konfrontacji, starałam się dopasować do każdego środowiska. W końcu zrozumiałam coś fundamentalnego: nie muszę być lubiana przez wszystkich – i to jest w porządku.

Zrozumienie, że nie jesteśmy dla wszystkich, to wolność

Czy zdarzyło Wam się kiedyś udawać kogoś, kim nie jesteście, by zyskać sympatię innych? Ja tak robiłam – z obawy przed odrzuceniem. Wydawało mi się, że jeśli będę „miła i pomocna dla wszystkich”, to każdy mnie zaakceptuje. To złudzenie. W końcu zawsze znajdzie się ktoś, komu się nie spodobamy, kto nas skrytykuje lub uzna za „nieodpowiednich”.

Zrozumienie, że nie jestem dla każdego, dało mi wolność. Nie tracę już czasu na ludzi, którzy mnie nie akceptują, tylko dlatego, że mam własne zdanie, styl bycia czy wartości.

Niechęć innych nie definiuje mojej wartości

Dawniej każda negatywna opinia bolała mnie jak cios. Zastanawiałam się, co zrobiłam źle, jak mogłam się poprawić. Aż wreszcie pojęłam: czyjaś opinia na mój temat nie definiuje tego, kim jestem.

Teraz wiem, że to normalne – nie jesteśmy stworzeni do tego, by podobać się wszystkim. I to jest piękne. Bo gdy ktoś mnie nie lubi, oznacza to po prostu, że nie jesteśmy na tej samej fali. I to jest OK. Nie zmienię siebie, by pasować do cudzych oczekiwań.

Kiedy przestajesz zabiegać o sympatię, przyciągasz właściwych ludzi

Paradoksalnie, im mniej staram się przypodobać wszystkim, tym więcej wartościowych ludzi mam wokół siebie. Takich, którzy akceptują mnie za to, kim jestem, a nie za to, jak się dostosowuję do ich oczekiwań.

Kiedy przestajesz udawać i po prostu jesteś sobą, to ci, którzy naprawdę Cię rozumieją, zostają – a reszta? Cóż, nie byli warci Twojej energii.

W końcu nie boję się być sobą

Dziś nie przejmuję się tym, czy ktoś mnie lubi. Nie filtruję swoich myśli, nie dostosowuję się na siłę. Wiem, że mam swoje wartości, swoje zdanie i nie każdy musi się z nimi zgadzać. To nie oznacza, że jestem zła. To oznacza, że jestem prawdziwa.

I wiecie co? To jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie mogłam sobie dać – pełną akceptację samej siebie.

Czy Wy też kiedyś baliście się, że ktoś Was nie polubi?

Podzielcie się swoimi historią w komentarzu! Czy udało się Wam dojść do miejsca, w którym naprawdę nie przejmujecie się innymi?

Czekam na Wasze przemyślenia!

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on pinterest
Pinterest

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O AUTORCE bloga​
Adrianna Katarzyna Kacińska-Skitek
Nazywam się Adrianna Kacińska-Skitek – jestem niepełnosprawną kobietą zwariowaną na punkcie języka polskiego. Interesuje mnie psychologia kliniczna i ogólny rozwój psychiczny człowieka. Ukończyłam kursy z tych dziedzin. W 2020 i 2021 roku wydałam cztery książki.
KATEGORIE
MOJE FILMY
Reklama
PODĄŻAJ ZA MNĄ