Blog z Życia Wzięty!

Odeszli, bo przestałeś się ich bać – a Ty wciąż tu jesteś…

Kochani!

Teraz znowu zwrócę się do każdego z Was z osobna. Może właśnie Ty potrzebujesz teraz moich słów. Może siedzisz w ciszy, patrzysz w sufit i zastanawiasz się, czemu wokół Ciebie zrobiło się tak pusto. Gdzie są Ci wszyscy, którzy tak bardzo martwili się o Ciebie? Gdzie są Ci, którzy mówili z uśmiechem pełnym ironii: „to nie dla Ciebie”, „nie dasz rady”, „i tak wrócisz”? Wiesz, dlaczego ich przy Tobie już nie ma? Bo przestałeś się bać, wybrałeś siebie. To była najpiękniejsza decyzja, jaką mogłeś podjąć.

Nie odszedłeś dlatego, że kogoś znienawidziłeś. Odszedłeś, bo zacząłeś kochać siebie

To nie była zemsta. To była miłość – do samego siebie. To był krzyk serca: dość, koniec, chcę inaczej. I kiedy sięgnąłeś po swoje życie, kiedy przestałeś tłumaczyć się światu, kiedy przestałeś czekać na aprobatę – wielu odeszło. Nie wytrzymali. Twoja wolność była dla nich zbyt intensywna. Zbyt prawdziwa. Zbyt odważna.

Udowodniłeś im coś, czego nie byli gotowi zobaczyć

Prawda jest brutalna – wielu ludzi bardziej cieszy się z Twojej porażki niż z sukcesu. Twoje zwycięstwo odbija w nich ich własną bezczynność. Bo Ty pokazałeś, że można. Że da się. Zerwałeś kontakty, postawiłeś granice, zamknąłeś drzwi. I choć może chwilami bolało – dziś jesteś silniejszy. Twoje życie zaczęło się wtedy, gdy odważyłeś się wyjść ze schematu.

Ich brak to nie porażka. To Twój triumf

Nieobecność tych ludzi w Twoim życiu to nie znak, że coś poszło nie tak. To dowód, że wszystko idzie dokładnie tak, jak powinno. Tamci nie byli gotowi na Twoją przemianę. Nie byli gotowi na Ciebie nowego – tego, który nie przeprasza za siebie, nie kuli się pod naporem krytyki, nie wraca z podkulonym ogonem. Twoje szczęście ich uwiera. Twoje spełnienie im przeszkadza. Ale Ty… Ty jesteś. I to jest Twój triumf.

Ja też przez to przeszłam. I nie żałuję ani chwili

Nie jestem kimś, kto mówi z piedestału. Mówię z serca. Bo też przez to przeszłam. Te same komentarze. Te same „dobre rady”. Ten sam lęk, czy dam radę. Nie wróciłam. Bo zrozumiałam, że nie jestem zbudowana do życia na cudzych warunkach. Dziś żyję tak, jak chcę. I wiem jedno – Ty też możesz. Nie jesteś sam. Nie jesteś słaby. Jesteś w drodze. I ta droga prowadzi Cię dokładnie tam, gdzie trzeba.

A Ty? Czy jesteś gotów iść dalej bez tych, którzy w Ciebie nie wierzą?

Powiedz mi – z czym dziś się żegnasz? Co zostawiasz za sobą, żeby zrobić miejsce na coś nowego? Napisz w komentarzu. Twoja historia może pomóc komuś innemu zrobić pierwszy krok.

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on pinterest
Pinterest

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O AUTORCE bloga​
Adrianna Katarzyna Kacińska-Skitek
Nazywam się Adrianna Kacińska-Skitek – jestem niepełnosprawną kobietą zwariowaną na punkcie języka polskiego. Interesuje mnie psychologia kliniczna i ogólny rozwój psychiczny człowieka. Ukończyłam kursy z tych dziedzin. W 2020 i 2021 roku wydałam cztery książki.
OSTATNIE WPISY​
KATEGORIE
MOJE FILMY
Reklama
PODĄŻAJ ZA MNĄ