Kochani!
Czy zdarzyło Wam się kiedyś usłyszeć od kogoś przeprosiny, po czym ta sama osoba w krótkim czasie znowu zrobiła dokładnie to samo? A może sami przepraszaliście kogoś tylko po to, żeby za chwilę znów zachować się w ten sam sposób? Dlaczego tak często przepraszamy, a mimo to nie wyciągamy wniosków z własnych błędów? To temat, który warto przemyśleć — bo przepraszanie bez realnej zmiany to tylko puste słowa.
Przepraszam dla świętego spokoju
Często przepraszamy, bo chcemy uniknąć konfliktu. Zależy nam na szybkim zażegnaniu napięcia, na tym, żeby druga osoba się uspokoiła. Przeprosiny stają się wtedy narzędziem do złagodzenia sytuacji, a nie szczerym aktem refleksji nad swoim zachowaniem. W efekcie przepraszamy, ale nie zmieniamy swojego podejścia, bo w gruncie rzeczy nie mamy zamiaru nad sobą pracować.
Brak wniosków — dlaczego się powtarzamy?
Problem w tym, że przeprosiny bez realnej zmiany nie mają żadnej wartości. Kiedy nie analizujemy swoich działań, nie zastanawiamy się, dlaczego zraniliśmy drugą osobę, to schemat będzie się powtarzał. Przepraszanie staje się wtedy wyuczonym mechanizmem, a nie autentycznym wyrazem żalu i chęci poprawy. To trochę jak zaklejenie dziury plastrem — na chwilę pomaga, ale problem wciąż pozostaje nierozwiązany.
Szczere przeprosiny wymagają refleksji
Prawdziwe przeprosiny to nie tylko powiedzenie „przepraszam”, ale także gotowość do zmiany. To umiejętność przyznania się do błędu, zastanowienia się, co poszło nie tak, i świadome podjęcie decyzji o tym, by więcej tego błędu nie popełniać. Bez autorefleksji i działania przeprosiny pozostają jedynie pustymi słowami, które z czasem tracą wartość w oczach innych.
Dlaczego to robimy?
Może to strach przed konfliktem? Może chęć uniknięcia konfrontacji? A może zwykła wygoda? Przepraszanie stało się łatwiejsze niż zmiana. W końcu łatwiej powiedzieć „przepraszam” niż zastanowić się nad sobą i podjąć trud pracy nad własnym zachowaniem. Ale ile razy można słyszeć te same przeprosiny, zanim przestaną mieć jakiekolwiek znaczenie?
A Wy?
Czy przepraszacie dla zmiany, czy tylko dla świętego spokoju? A może macie w swoim otoczeniu osobę, która w kółko przeprasza, ale nigdy niczego nie zmienia? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzu — chętnie poznam Wasze zdanie na ten temat!