Blog z Życia Wzięty!

Śmierć, która mogła nie nadejść…

Kochani!

Zawsze wierzyłam, że są takie granice, których cywilizowane społeczeństwo nie przekracza. W chwili kiedy dowiaduję się, że 24-letnia dziewczyna – Klaudia – została brutalnie zmasakrowana przez imigranta z Wenezueli i mimo starań lekarzy i woli walki zmarła, coś we mnie pęka. To już nie jest polityka. To dramat egzystencjalny, który dzieje się naprawdę. W Polsce.

Jak długo będziemy udawać, że to nas nie dotyczy?

Klaudia mogła być Twoją siostrą. Córką. Sąsiadką. Dziewczyną z osiedla. Młodą kobietą z oczami pełnymi życia. Chciała kochać, pracować, śmiać się, żyć. A ktoś odebrał jej to wszystko. Z zimną krwią. Brutalnie. I nie był to „nasz” ktoś. To był człowiek, który nigdy nie powinien się tu znaleźć. Niestety znalazł się, ponieważ ktoś otworzył mu drzwi.

Nie chodzi już o politykę. Chodzi o to, czy Polska jeszcze istnieje.

Nie łudźmy się – winni nie siedzą tylko w więzieniach. Winni siedzą w rządowych gabinetach, podpisują dokumenty, mówią „tolerancja”, „współczucie”, „solidarność”, podczas gdy ich decyzje niosą krew i śmierć. Nie kontrolują, nie weryfikują, nie chronią. Łatwiej ich wzruszyć losem przybysza niż krzykiem matki, która rozpoznaje ciało swojej córki na zimnym stole sekcyjnym.

Kiedy zabraknie kolejnej kobiety, co zrobimy?

Śmierć tej dziewczyny to nie statystyka. To symbol systemowego upadku.
To znak, że nasze państwo przestało być domem, a stało się loterią: przeżyjesz albo nie – zależy, czy akurat kogoś wpuszczono na ślepo. Zaczęliśmy grać życiem naszych dzieci w ruletkę. I przegrywamy.

Kara śmierci to nie zemsta. To mur.

Nie chcę się mścić. Chcę wiedzieć, że moja rodzina, Twoje dziecko, Twoja siostra, Twój brat – są bezpieczni. A ten, kto popełnia niewyobrażalną zbrodnię, nie otrzyma trzy posiłki dziennie i spacery po więziennym dziedzińcu. Chcę, żeby wiedział, że jeśli zabierze komuś życie – sam je straci. Nie z nienawiści. Z zasady.

Społeczeństwo, które nie umie bronić własnych kobiet, zasługuje na swój upadek

To abdykacja z odpowiedzialności. Jeśli pozwalamy, by nasze córki ginęły w imię poprawności politycznej, to jesteśmy winni. My – milczący. My – bierni. My – wątpiący, czy „to wypada powiedzieć głośno”. Przecież jeśli dziś nie zatrzymamy tej spirali – jutro na czarno ubierze się kolejna matka.

Powiedzcie mi…

Czy naprawdę jesteśmy gotowi oddać bezpieczeństwo naszych najbliższych na ołtarzu lewicowo — liberalnych złudzeń?

Co byś czuł/a gdyby Klaudia była twoją córką?

Czekam na Wasz głos. Czy kara śmierci powinna wrócić? Czy jesteśmy gotowi na odwagę, czy dalej będziemy się chować za zasłoną poprawnych słów?

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on pinterest
Pinterest
O AUTORCE bloga​
Adrianna Katarzyna Kacińska-Skitek
Nazywam się Adrianna Kacińska-Skitek – jestem niepełnosprawną kobietą zwariowaną na punkcie języka polskiego. Interesuje mnie psychologia kliniczna i ogólny rozwój psychiczny człowieka. Ukończyłam kursy z tych dziedzin. W 2020 i 2021 roku wydałam cztery książki.
OSTATNIE WPISY​
KATEGORIE
MOJE FILMY
Reklama
PODĄŻAJ ZA MNĄ