Blog z Życia Wzięty!

Spełnione dziecięce marzenie – miłość z suczką Tosią, wierną przyjaciółką

Kochani!

Kiedy byłam dzieckiem, obiecałam sobie coś bardzo ważnego. Powiedziałam sobie, że jeśli kiedykolwiek wyjdę za mąż, będę mieć własnego psa. Nie takiego, którym mogę się zajmować tylko od czasu do czasu, ale takiego, który będzie w pełni mój – mojego serca, mojego domu i mojego życia.

W dzieciństwie los nie pozwolił mi w pełni troszczyć się o psy, które wtedy były obecne w moim życiu. Były, ale jakby nie do końca moje – dzielone z innymi, często poza moim wpływem i decyzjami. Zawsze czułam, że kiedyś to nadrobię. Pewnego dnia spełnię marzenie i dam psu to, czego sama w dzieciństwie tak bardzo pragnęłam – pełnię miłości, stabilność i prawdziwy dom.

Czekaliśmy na nią z niecierpliwością

Pewnego dnia kuzyn wysłał nam ogłoszenie znalezione na jednym z portali społecznościowych. Był tam malutki piesek – brązowy, z dużymi oczami i sterczącymi uszami. Patrzyła na nas ze zdjęcia jakby z nadzieją, ale i z rezerwą. Serce zabiło mi mocniej. Razem z mężem nie mogliśmy się jej doczekać!

Gdy dowiedzieliśmy się, co przeszła, poczuliśmy jeszcze większą potrzebę, by ją przygarnąć. Tosia została wyrzucona z samochodu na ulicę… Ktoś po prostu się jej pozbył, jak niepotrzebnej rzeczy. Ta myśl bolała, ale jednocześnie utwierdziła nas w przekonaniu, że musimy dać jej pełen miłości dom.

Pierwsze chwile w nowym domu

Pamiętam ten dzień doskonale. Tosia przekroczyła próg naszego domu – była przestraszona, niepewna, nie wiedziała, czy może nam zaufać. Patrzyła na nas swoimi wielkimi oczami, jakby próbowała zrozumieć, kim jesteśmy i co ją teraz czeka.

Na początku była ostrożna, trzymała dystans, ale szybko zaczęła rozumieć, że jest bezpieczna. Na początku Robiła małe kroki ku nam – aż w końcu, po kilku minutach, po raz pierwszy wzięłam ją na kolana, a ona spokojnie oparła główkę na mojej nodze. To był moment, w którym wiedziałam, że nas zaakceptowała.

Najwierniejszy przyjaciel

Dziś Tosia to pełnoprawny członek naszej rodziny. Jest z nami wszędzie. Wita nas codziennie z tą samą radością, jakby każdy powrót do domu był dla niej świętem.

Jest naszym wsparciem, pocieszycielką i najwierniejszym przyjacielem. Wystarczy jedno spojrzenie na jej mądre oczy, by wiedzieć, że rozumie więcej, niż może powiedzieć. W trudniejszych momentach wtula się w nas i czuwa, jakby chciała powiedzieć: „Nie martw się, jestem tutaj”.

Tosia nie daje nam tylko czułości i miłości – to także niesamowity obrońca naszego domu. Na każdy najmniejszy szmer zrywa się w pełnej gotowości, by sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Często pilnuje mnie, obserwując każdy mój krok. Kiedy wychodzę do innego pomieszczenia, Tosia, czuwa, jakby chciała się upewnić, że jestem bezpieczna.

Jej czujność i oddanie są nie do opisania. Choć jest niewielkim psem, jej serce i odwaga są ogromne. Zawsze stoi na straży naszej rodziny, gotowa bronić swojego domu i najbliższych.

Komunikacja bez słów

Tosia ma swój wyjątkowy sposób na rozmowę z nami – komunikuje się za pomocą merdania ogonem. Wystarczy jedno spojrzenie i już wiemy, co chce nam przekazać. Gdy jest radosna, jej ogon pracuje jak mały wiatraczek, gdy coś ją niepokoi – porusza się wolniej, ostrożniej. Czasem jednym machnięciem mówi więcej niż tysiąc słów.

To niesamowite, jak zwierzęta potrafią nawiązywać więź z człowiekiem bez słów. Czasem czuję, że rozumie mnie lepiej niż ktokolwiek inny.

Miłość, która trwa

Patrzę na nią teraz i myślę sobie, jak wielką radością jest dotrzymanie dziecięcych obietnic. Jak ważne jest, by nie zapominać o swoich marzeniach i spełniać je, gdy tylko mamy możliwość. Tosia jest dowodem na to, że warto było czekać. Warto było pielęgnować w sobie tę dziecięcą tęsknotę i pewnego dnia pozwolić, by stała się rzeczywistością.

W tym roku miną trzy lata, odkąd jesteśmy razem. Trzy lata wspólnych buziaków, przytulasów, zabaw, ale przede wszystkim – miłości. Miłości, której nie sposób opisać słowami, bo ta między człowiekiem a psem jest wyjątkowa.

A jaką historię Wy możecie opowiedzieć?

A teraz Wasza kolej! Czy w Waszym życiu jest zwierzak, który w wyjątkowy sposób wpłynął na Waszą codzienność? Może macie swoje dziecięce marzenia, które spełniliście po latach? Podzielcie się swoją historią w komentarzu – chętnie je przeczytam!

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on pinterest
Pinterest

2 odpowiedzi

  1. Piesek to najwierniejszy przyjaciel człowieka.
    Nie mam swojego jeszcze, ale wiem, że tak jest. Tiś jest kochana ❤️

  2. Moim dziecięcym marzeniem było kiedyś mieć rodzinę oraz prawdziwego przyjaciela od serca który będzie zawsze ze mną na dobre i na złe.To marzenie się spełnilo a nawet dało nową przyjaciółkę, która jest wspaniała! Z czasem doszlo nowe marzenie które nawet nie wiedziałam , że kiedyś się pojawi , jest to mój kotek Max , kocham go niezmiernie, kiedy rano czeka aż wstanę i dam mu posiłek kiedy mruga do mnie oczkami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O AUTORCE bloga​
Adrianna Katarzyna Kacińska-Skitek
Nazywam się Adrianna Kacińska-Skitek – jestem niepełnosprawną kobietą zwariowaną na punkcie języka polskiego. Interesuje mnie psychologia kliniczna i ogólny rozwój psychiczny człowieka. Ukończyłam kursy z tych dziedzin. W 2020 i 2021 roku wydałam cztery książki.
KATEGORIE
MOJE FILMY
Reklama
PODĄŻAJ ZA MNĄ