Blog z Życia Wzięty!

Terapia to nie wszystko – siła zmiany tkwi w nas samych

Kochani!

Niezależnie od tego, z jakimi trudnościami mierzymy się w życiu – nerwica, depresja, lęki czy inne wyzwania – to, co najważniejsze, zaczyna się w nas samych. Dziś chciałabym podzielić się refleksjami na temat mojej drogi i tego, jak kluczowa była praca nad sobą, poza sesjami terapeutycznymi. Mam nadzieję, że ten wpis skłoni Was do zastanowienia się nad własnymi doświadczeniami i zaprosi do dyskusji.

Terapia to wsparcie, ale nie zastąpi działania

Terapia jest bez wątpienia niezwykle ważnym narzędziem. Spotkanie z terapeutą pomaga spojrzeć na siebie z nowej perspektywy, zrozumieć źródła swoich emocji i zyskać wskazówki, jak radzić sobie z codziennością. Jednak dla mnie terapeuta to jak drogowskaz – pokazuje kierunek, ale to my decydujemy, czy pójdziemy dalej.

Przestałam szukać magicznych rozwiązań. Zrozumiałam, że prawdziwa zmiana wymaga codziennej pracy, stawiania sobie trudnych pytań i odwagi, by sięgać po to, co wydaje się nieosiągalne. Terapia to tylko początek – reszta zależy od nas.

Wiara w siebie jest kluczem do zmiany

Widzę po sobie, jak ważna była głęboka wiara w to, że jestem warta samej siebie. Bez tego nie ma mowy o zmianie energii, która nas otacza. Życie to ciągła praca – nad sobą, swoimi myślami i nawykami. Nie zawsze jest łatwo, ale każda chwila, kiedy podejmujemy wysiłek, by iść dalej, jest krokiem w stronę lepszego życia.

Nie ma złotego środka, ale istnieje decyzja, by wierzyć, że zasługujemy na coś więcej. To od nas zależy, czy wybierzemy działanie zamiast biernego czekania na cud.

Wiara w Boga jako fundament siły

W mojej drodze ku zdrowiu ogromną rolę odegrała wiara w Boga. To właśnie modlitwa była dla mnie momentem ukojenia, refleksji i odnalezienia sensu w trudnościach. Czułam, że nie jestem sama, że jest ktoś, kto mnie prowadzi i daje siłę, by walczyć z moimi obawami. Dzięki Niemu dziś wiem, jak z nimi postępować.

Modlitwa była i jest dla mnie nie tylko sposobem na uspokojenie umysłu, ale także na nawiązanie głębszej relacji z samą sobą. Dzięki niej cały czas pracuje, aby do końca uwierzyć, że jestem warta miłości, akceptacji i zmiany.

Terapeuta też jest człowiekiem

Często idealizujemy terapeutów, myśląc, że mają oni odpowiedzi na wszystkie pytania i prowadzą idealne życie. Prawda jest jednak inna. Terapeuta to też człowiek, który zmaga się z własnymi trudnościami i problemami. Ich zadanie to pomoc, wsparcie i nakierowanie, ale nie mogą przeżyć życia za nas.

Zamiast oczekiwać od nich cudów, lepiej docenić ich rolę jako przewodników na naszej drodze. Warto pamiętać, że to, czy ruszymy do przodu, zależy od naszej wewnętrznej pracy.

Otwórz się na własną siłę

Moja droga z nerwicą nauczyła mnie jednego: wszystko, czego potrzebujemy, mamy w sobie. Wymaga to jednak pracy, konsekwencji i wytrwałości. Jeśli wciąż szukasz odpowiedzi, zacznij od pytania: czy wierzę, że jestem wart zmiany?

Podziel się swoimi doświadczeniami

Teraz zwracam się do wszystkich, którzy przeszli podobną drogę. Czy też czuliście, że najtrudniejsza praca zaczyna się poza gabinetem terapeutycznym? Co pomogło Wam ruszyć do przodu? Napiszcie w komentarzach swoje refleksje.

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on pinterest
Pinterest

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O AUTORCE bloga​
Adrianna Katarzyna Kacińska-Skitek
Nazywam się Adrianna Kacińska-Skitek – jestem niepełnosprawną kobietą zwariowaną na punkcie języka polskiego. Interesuje mnie psychologia kliniczna i ogólny rozwój psychiczny człowieka. Ukończyłam kursy z tych dziedzin. W 2020 i 2021 roku wydałam cztery książki.
OSTATNIE WPISY​
KATEGORIE
MOJE FILMY
Reklama
PODĄŻAJ ZA MNĄ