Hej wszystkim!
Trochę znów mnie nie było. Dziś przychodzę do Was z tematem, który jest dla mnie szczególnie ważny i warty uwagi.
Zauważyliście, że w dzisiejszym świecie jest bardzo dużo zawiści, zazdrości? Na różnym etapie kończą się kontakty, znajomości, a później tworzą się kolejne?
Ktoś pewnie powie: „Cóż takie jest życie.” Owszem ma rację, tylko w tym wszystkim jest pewien rodzaj mechanizmu, który powtarza się zawsze wtedy, kiedy ktoś porządkuje i układa sobie życie.
Zaczynamy sądzić, że znajomości, które kiedyś miały dla nas znaczenie, teraz są bezwartościowe. Zaczynamy zdawać sobie sprawę, że z niektórymi ludźmi, już nam nie po drodze i to nie z powodu kłótni, czy niedomówień, a z przewartościowania własnego życia, priorytetów i potrzeb.
Problem pojawia się wtedy, gdy widzimy, ile osób z nami zostało i kto był wobec nas fair. Nagle okazuje się, że zostają nam tylko najbliżsi, którzy obiecali, że będą i wywiązali z danego słowa.
Zauważamy, że tak dużo ludzi nas opuściło bez lub z błahych powodów. Zignorowali nas, nasze emocje, plany i możliwość podzielenia się z nimi wszystkim tym, co jest dla nas ważne.
Właśnie za tym stoi bezkresna zawiść, która budzi się w ludziach, w momentach, gdy ktoś stoi w miejscu, a my zrobiliśmy te dwa, trzy kroki w przód dla własnego dobra.
Smutne, ale prawdziwe jest to, że większość z nas,nie potrafi cieszyć się z sukcesów innych, a zamiast tego, woli zerwać wszelkie kontakty.
Pamiętajcie, aby otaczać się ludźmi, którzy zamiast zawiści, mają w sercu Boga i taką miłością zarażają innych
Pozdrawiam serdecznie!