Kochani!
W dwóch poprzednich wpisach analizowałam miłość Barbary i Bogumiła Niechciców – uczucie, które było nierównomierne, pełne poświęcenia i samotności w duecie. To małżeństwo jest jednym z najbardziej poruszających literackich przykładów związku, w którym jedna osoba kocha bezgranicznie, a druga pozwala się kochać. Historia Barbary i Bogumiła to opowieść o wytrwałości, niezaspokojonej tęsknocie i cichym bólu bycia z kimś, kto nigdy nie odwzajemni naszych uczuć w pełni.
Dzisiaj chciałabym zgłębić ten temat – małżeństw, gdzie miłość nie rozkłada się po równo. Czym jest życie u boku kogoś, kto nie potrafi, nie chce lub nie umie kochać tak samo? Czy warto czekać na moment, w którym ta druga osoba zrozumie, że prawdziwe szczęście było tuż obok?
Małżeństwo bez wzajemności – ciężar miłości jednostronnej
Związek, w którym jedna osoba kocha całym sercem, a druga tylko przyjmuje tę miłość, to codzienna walka z samotnością. Jest w nim dużo czekania, nadziei i złudzeń. To jak wędrowanie przez życie w cieniu kogoś, kto być może nigdy nie spojrzy na nas tak, jak byśmy tego pragnęli.
Taka relacja wymaga ogromnej wytrwałości i samozaparcia, bo kochający wciąż daje – uwagę, czułość, wsparcie, ale rzadko dostaje coś w zamian. Czasem wystarczy drobne zainteresowanie, delikatny gest, by ta miłość rozkwitła na nowo. Innym razem upływające lata uczą nas, że uczucie, które pielęgnujemy, nigdy nie zostanie odwzajemnione tak, jak tego potrzebujemy.
Dlaczego ludzie zostają w takich małżeństwach?
Nie każde małżeństwo jest zawierane z miłości. Często ludzie łączą się ze sobą z powodów praktycznych – ze strachu przed samotnością, ze względów finansowych, dla dobra dzieci czy z poczucia obowiązku. Czasem przywiązanie i lojalność mylimy z miłością, a czasem po prostu nie potrafimy sobie wyobrazić życia bez tej drugiej osoby, choć wiemy, że nie jesteśmy dla niej priorytetem.
Wiele osób tkwi w takich związkach, licząc, że uczucie kiedyś się pojawi. Czekają, aż ich druga połowa dostrzeże ich wartość, zauważy poświęcenie i zacznie odwzajemniać miłość. Ale czy warto całe życie czekać na coś, co może nigdy nie nadejść?
Miłość to nie tylko emocje, ale też decyzja
Związek dwojga ludzi to nie tylko emocje, ale również wybór, którego dokonujemy każdego dnia. Nie zawsze miłość pojawia się od razu – czasem rodzi się powoli, w codziennych gestach i trosce. Bywa też, że dopiero utrata kogoś sprawia, że zaczynamy rozumieć, jak bardzo był dla nas ważny.
Ważne jest, by nie przeoczyć tej chwili – momentu, w którym uświadamiamy sobie, że osoba, której obecność traktujemy jako pewnik, jest właśnie tym szczęściem, którego szukaliśmy gdzie indziej. Bo czasem, gdy to zauważymy, może być już za późno.
Czy można nauczyć się kochać?
Niektórzy wierzą, że miłość można wypracować – że bliskość, wspólne życie, czas i wspólne doświadczenia mogą zbudować uczucie tam, gdzie go na początku nie było. Inni uważają, że jeśli miłość nie pojawiła się na początku, to nie ma szans, by narodziła się później.
Jak jest naprawdę? Czy można nauczyć się kochać kogoś, kto od lat stoi u naszego boku, czekając na choćby okruch uczucia? Czy zrozumienie przychodzi dopiero wtedy, gdy tracimy drugą osobę?
Podzielcie się swoimi myślami!
Jestem ciekawa Waszych opinii. Czy znacie takie małżeństwa, w których jedna osoba kocha, a druga tylko pozwala się kochać? Czy wierzycie, że miłość może narodzić się z czasem, czy raczej jest uczuciem, które albo pojawia się od razu, albo nigdy?
Podzielcie się swoimi historiami w komentarzach! 💬
Jedna odpowiedź
Myślę , że wiele jest małżeństw zawieranych tzw. pod wpływem chwili , mylona jeszcze z zauroczeniem? Może też właśnie ze względu na ciąże , na lęk przed samotnością. Natomiast wiem z autopsji że są małżeństwa , które zostały zrealizowane właśnie za szybko , nie było przestrzeni aby się poznać . W prozie życia dopiero zaczynamy dostrzegać różnice charakterów , poglądów.Zaczynamy być dla partnera tylko przyzwyczajeniem a czasem nawet źródłem przetrwania .