Kochani!
Dziś obchodzimy Światowy Dzień Walki z Depresją. To dzień, który ma przypominać o powadze tej choroby, o milionach ludzi na świecie, którzy codziennie walczą z niewidzialnym przeciwnikiem. Depresja to nie tylko smutek czy chandra. To realna, wyniszczająca choroba, która dotyka ciała i duszy. Każdego roku odbiera życie tysiącom osób. W tym dniu świat kieruje swoją uwagę na tych, którzy cierpią. Jednak czy tylko na jeden dzień?
Wsparcie na pokaz czy realna pomoc?
Zastanawia mnie, dlaczego tak wielu z nas pamięta o potrzebie wsparcia tylko w takie dni jak ten. Piękne posty w mediach społecznościowych, chwilowe poruszenie, słowa „jestem z Tobą”… a potem cisza. Codzienność wraca na swoje tory, a z nią często ignorancja i zobojętnienie. Czy to fair wobec tych, którzy codziennie zmagają się z ciemnością? Depresja nie znika po 24 godzinach. Nie kończy się na jednym dniu pełnym dobrych intencji.
Bądźmy wsparciem każdego dnia
Każdy z nas ma w sobie moc, by być promykiem światła dla innych. Czasem wystarczy mały gest – telefon, pytanie, uśmiech, obecność. Pamiętajmy, że depresja to choroba, która wymaga stałego wsparcia, a nie jednorazowej akcji. Nie oceniajmy, nie umniejszajmy cierpienia innych. Nie bójmy się też sięgać po pomoc, jeśli sami tego potrzebujemy.
Porozmawiajmy razem!
Zachęcam Was, Kochani, byście podzielili się swoimi przemyśleniami. Co sądzicie o takiej „sezonowej” empatii? Czy sami doświadczyliście sytuacji, w której zabrakło Wam wsparcia, kiedy najbardziej tego potrzebowaliście? A może macie swoje sposoby na wspieranie bliskich w trudnych chwilach? Chętnie przeczytam Wasze historie.