Kochani!
Relacje międzyludzkie bywają skomplikowane, a w związkach często nieświadomie poszukujemy czegoś więcej, niż druga osoba jest w stanie nam dać. Wielu ludzi, wychodząc z dzieciństwa pełnego braków emocjonalnych, wchodzi w małżeństwo z nadzieją, że partner lub partnerka zastąpi im rodzica – tego, którego zabrakło lub który nie dał wystarczająco miłości. To jednak pułapka, która prowadzi do bólu, rozczarowania i nierównej relacji. Dlaczego? Bo miłość rodzicielska i miłość partnerska to dwa zupełnie różne uczucia.
Miłość rodzica a miłość małżonka – dwa różne światy
Rodzic kocha bezwarunkowo – przynajmniej w idealnym świecie. To on daje bezpieczeństwo, wychowuje, uczy życia, pomaga przetrwać pierwsze upadki. Rodzic, jeśli spełnia swoją rolę, jest ostoją, do której dziecko wraca, gdy świat staje się zbyt przerażający.
Małżonek natomiast jest towarzyszem życia, kimś, kto idzie obok, a nie kimś, kto ma prowadzić za rękę jak dziecko. To osoba, z którą tworzysz równorzędną relację, a nie kogoś, kto ma zaspokoić twoje dziecięce potrzeby. Szukając w małżeństwie figury ojca lub matki, przerzucasz na partnera ogromny ciężar – i to ciężar, którego nigdy nie powinien dźwigać.
Dlaczego nie można szukać rodzica w partnerze?
Kiedy próbujesz znaleźć rodzica w swojej żonie lub mężu, twoja relacja staje się nierówna. Jedna strona przejmuje rolę „opiekuńczą”, a druga – zależną. To rodzi frustrację. Człowiek, który wchodzi w rolę „rodzica”, zaczyna czuć się zmęczony, obciążony, niedoceniony. Z kolei ten, kto szuka w związku opieki, nigdy nie zazna prawdziwego poczucia spełnienia – bo nie jest już dzieckiem i nigdy nie dostanie tego rodzaju miłości od partnera.
Z czasem taki układ prowadzi do rozpadu więzi. „Rodzic” czuje się wykorzystywany, a „dziecko” – coraz bardziej niespełnione.
Kiedy szukasz w partnerze tego, czego brakowało ci w dzieciństwie
Brak zdrowej relacji z rodzicami zostawia ślady na całe życie. Może sprawić, że jako dorosły człowiek podświadomie będziesz pragnąć, by ktoś inny dał ci to, czego nie dostałeś w dzieciństwie: troski, uwagi, czułości. Jednak prawda jest taka, że nikt nie jest w stanie wypełnić tej luki.
Nie można „nadrobić” dzieciństwa, znajdując sobie kogoś, kto przejmie na siebie odpowiedzialność za twoje emocje. Oczywiście, małżonkowie powinni się wspierać, ale nie mogą zastępować ról, których nigdy nie mieli pełnić.
Jak wyjść z pułapki szukania rodzica w partnerze?
✅ Świadomość – Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie, że oczekujesz od partnera czegoś, czego nie powinien ci dawać.
✅ Praca nad sobą – Czasem warto sięgnąć po pomoc terapeuty, jeśli czujesz, że braki z dzieciństwa wciąż rzutują na twoje związki.
✅ Budowanie równorzędnej relacji – Zamiast oczekiwać rodzicielskiej opieki, warto nauczyć się wspólnego budowania życia – na równych zasadach.
✅ Zrozumienie, że masz już moc, by się sobą zaopiekować – Jesteś dorosłym człowiekiem i masz w sobie siłę, by dać sobie to, czego nie dostałeś od rodziców.
Miłość małżeńska to nie substytut miłości rodzicielskiej
Kochani, nie możemy oczekiwać od drugiego człowieka, że naprawi nasze rany z dzieciństwa. To, co przeżyliśmy, miało wpływ na to, kim jesteśmy, ale to my decydujemy, co z tym zrobimy.
Zdrowa relacja opiera się na wzajemnym wsparciu, ale nie na zastępowaniu braków z dzieciństwa. Jeśli czujesz, że szukasz w swoim małżeństwie rodzica – zatrzymaj się i zastanów: czego naprawdę ci brakuje? I czy przypadkiem nie czas nauczyć się dawać to sobie samemu?
Jak to wygląda u Was?
Jestem ciekawa Waszych przemyśleń. Czy spotkaliście się z sytuacją, w której ktoś szukał w partnerze rodzica? A może sami mieliście takie doświadczenia? Jak sobie z tym poradziliście? Podzielcie się swoimi refleksjami w komentarzach!